Moja przygoda z narciarstwem biegowym




  Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy stanęłam na te dwie wąskie deski. Wiem tylko, że z rodzicami i z dziadkiem chodziliśmy na wycieczki na biegówkach i koło domu mieliśmy pseudo trasę, którą sami udreptawaliśmy i do późnego wieczoru biegaliśmy jak opętani😂.

Jak w wcześniejszym artykule wspomniałam, jeździłam wraz siostrą na nartach w klubie Ski Mosty Chyba miałam wtedy 11lat, kiedy powiedziałam, że już nie chcę jeździć na nartach, bo mnie to nudzi i chcę wypróbować nart biegowych. Rok później zgłosili mnie rodzice do klubu SKI Mosty( oddział narciarstwa biegowego).
Nie należałam do najlepszych nawet można byłoby powiedzieć, że zawsze kończyłam zawody na ostatnich pozycjach.  Więc może pytacie, dlaczego wogóle uprawiam ten sport????
Otóż to, poznałam pewną dziewczynę, z którą się bardzo polubiłyśmy. Poprostu psiapsiółki 😊. No i jak tu nie chodzić na trening, kiedy trzeba sobie porozmawiać, poplotkować itd😂.

Tylko........

Pierwszy dzień wakacji hustałam się na huśtawce dla dzieci i.... złamałam nogę😞. Wyautowało mnie to na 2 lata z treningów. W międzyczasie moja przyjaciółka zmieniłą klub, była fenomenalna, wygrywała Mistrzostwa Polski i wszystkie inne zawody.
Po powrocie z 2letniej pauzy również zmieniłam klub, ale nie wygrywałam żadnych zawodów.


Przyszedł czas złomu, poprostu SZOK💥. Zostałam 2x Mistrzem Polski na nartorolkach, wszystkie zawody na nartorolkach wygrałam. Normalnie szok, no ale wszystko co dobre szybko się kończy.
Tym, że jestem obywatelem Czech i mam czeskie obywatelsko. Zakazali nam w Polsce uczestniczyć w zawodach mimo to, że trenowałyśmy w Polskim klubie.

No cóż spróbowałam swoich sił w Czechach i zdobyłam 2.miejsce na Mistrzostwach.
Tylko był problem, w Czechach nie miał nas kto trenować😕.

Później był obóz w Livigno😍. Zakochałam się, te trasy, krajobrazy... ach... Spotkałam w Livigno dziewczynę, którą kojarzyłam z zawodów w Czechach, powiedziała, że klub Jesenk pojedzie 3dni po tym jak wrócę do domudo Livigno... Chciałam poprostu wrócić do Livigno, więc tata zadzwonił do trenera z Jesenika, tylko że...... Odpowiedział, że pewnie mogę z nimi trenować, tylko nie mają miejsca w aucie....Moja determinacja była ogromna, szukałam w internecie różnych sposobów jak dostać się do Livigno. Znalazłam, mówię sobie kurcze tak dobrze wszystko się układa. Tylko, że dzień przed odjazdem pani, z którą miałam pojechać blablacarem zrezygnowała z wyjazdu do Livigno.😔😔😔 Znowu szukałam jak dostać się z Czech do Livigno. Znalazłam autobusik, który jedzie z Cieszyna. JA PIERNICZĘ!!!!! AAAAAAAA!!!! Udało się w ostatni moment CUDEM znalazłam jakieś połączenie.💥💥💥💥💥

Tak oto znowu za 4dni pojawiłam się w Livigno!!!!!!!! Ach, jak tu pięknie. Kochałam się widokami😍😍😍😍

Chyba to był znak od Boga, że taką drogę mi wyznaczył. Teraz wszystko przewróciło się dogóry nogami. Za niecałe 2miesiące zmieniłam moje dotychczasowe życie o 180stopni.
Zmiana klubu, szkoły(z Polskiego Gimnazjum im. J.Słowackiego w Czeskim Cieszynie do czeskiego gimnazjum w Jeseniku) , przeprowadzka na akademik itd.....Musiałam z dnia na dzień odejść od przyjaciół, kolegów nawet rodziny. Przeprowadziłam się o 250km, nie jest to dużo, ale dla mnie to było dużo.

Wszystko to zrobiłam ponieważ kocham ten sport i nadal chciałam brać udział w zawodach, również tych międzynarodowych.







Komentáře

Oblíbené příspěvky